czwartek, 23 stycznia 2014

Tam się idzie siłą woli...

Są takie miejsca gdzie się nie idzie siłą mięśni, ale jest to możliwe tylko siłą woli.

Ostatnio uświadomiłam sobie, że chodzi nie tylko o miejsca, ale także o punkty w czasoprzestrzeni, momenty. Często bywa tak, że siłą woli osiągamy rzeczy, których pragniemy najbardziej, nie da się niczego przyspieszać ani przeciągać na swoją stronę jak liny. "Niestety" - mogłabym powiedzieć... ale czy czasem nie warto odmówić sobie czegoś tylko po to, żeby odsunąć to w czasie i otrzymać od losu ze zdwojoną siłą? 


Ciężko... odmawianie sobie czegoś co przyzwyczailiśmy się dostawać już i natychmiast - trudna sprawa, ale wtedy właśnie siła woli i wiara w jej moc pozwala na miłe oczekiwanie na najlepsze :)





Te dwa zdjęcia zawsze przypominają mi właśnie o tym żeby powtarzać sobie "Cierpliwości!". Pierwsze z nich zostało zrobione w Kolumbii, tuż za Bogotą. Pierwszy dzień niesamowitego okresu 4 miesięcy, przez Andy na rowerze. Przez cztery kraje, ponad 2 tys km. Nie raz mówiłam płacząc, że nie mam siły i nie dam dłużej rady, ale jednak siła woli i zaciętość tygrysa pozwoliła mi wyzwolić właśnie tę energię, którą kryje w sobie umysł a nie mięśnie. Drugie zdjęcie to Boliwia, jeden z najcięższych dni gdy celem było oddalone o 120 km Villamontes, gdy niespodziewanie droga zmienia się nie do poznania a piach sypie w oczy naprawdę oprócz tej wiary nie ma nic...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz